Zawsze gdy po sezonie letnim kiedy wracam z Pomorza z pracy, staram się przez dwa lub
trzy tygodnie nic nie robić. Ten rok jest dla mnie wyjątkowy ponieważ na wiosnę
uruchomiłem sobie nową pracę usługi ogrodnicze lublin. Tak więc nawet w trakcie
sezonu letniego, będąc jeszcze na Pomorzu odbierałem telefony od osób
zainteresowanych tym aby im na przykład wykonać przycinanie drzew owocowych. Inni
chcieli wykonać oranie działek typu rodos. (Nazwa pochodzi od rodzinnych ogródków
działkowych. Przecież nie od Greckiej wyspy.)
A jeszcze inni zrobić nasadzenia. Obecnie
najwięcej zleceń to sadzenie żywotnika. Czyli rośliny popularnie nazywanej tują. Całość
przedsięwzięcia sprowadza się do tego że odkąd wróciłem zamiast odpoczywać jeżdżę z
działki na działkę wykonując różne usługi związane z branżą ogrodniczą. Moja żona jest
na mnie trochę „zeźlona” bo nie mam czasu zająć się tym co w domu jest dla nas
naprawdę ważne. To znaczy że w garażu mam dobry jak to kiedyś określał mój kolega
„hejzel” W piwnicy mam podobny bałagan. Ogólnie za usługi ogrodnicze można przytulić
fajne pieniądze. Nie są to duże prace, a raczej takie gdzie w dwa lub trzy dni kończy się
zlecenia. Dziś skupię się na dwóch klientkach które zwróciły na mnie uwagę. Jedna Pani
emerytka z działką w okolicy sklepu znanego pod nazwą „filmos”. Pani jest
niekomunikatywna, upierdliwa, regularnie niezadowolona. A pomimo tego ciągle dzwoni i
zleca wykonanie kolejnych prac. Wyciąłem jej na działce kilka drzew, przyciąłem trzy
metrowe thuje, prześwietliłem drzewka owocowe, wywiozłem gałęzie i ścięte drzewa a do
tego całą działkę zaorałem. Pani ma oczywiście nowe pomysły ale chyba skutecznie ją
zniechęciłem podnosząc cenę za usługi. Nie mam już ochoty słuchać jej narzekań tak więc
mam nadzieję że skutecznie ją zniechęciłem, bo dla niej wszystko było za drogo już
wcześniej. Pomimo tego ciągle coś wymyślała. Mam nadzieję że na chwilę obecną pani się
już odczepi.https://ogrodnicy-lublin.pl/oranie-mini-traktorkiem/